Oryginalnie opublikowany 2014-02-27
I nie chce mi się nawet rozumieć (choć niestety jak zwykle z grubsza wiem o co kaman) o co tam i komu poszło. Wiem jedno – niepotrzebnie się tam wtrąca i wtrącało stanowczo zbyt wiele osób.
Co nam wszystkim do tego, czy Ukraińcom bliżej jest do Rosji czy UE? Kulturowo na pewno do Rosji. Szczerze mówiąc mam tak samo w dupie fakt, czy rządził tam Janukowycz (o którym było wiadomo, że nie jest cacy jak tylko zaczął się rozprawiać z ludźmi, którzy mu pomogli w pomarańczowej rewolucji), czy jakiś inny koleś. Dziwi mnie też fakt, że z jakiegoś powodu Ukraińcy dali sobie wcisnąć trzeciego pod rząd dyktatora (może tam jest tak straszny burdel, że inaczej rządzić się nie da?), nie dziwi mnie on jednak na tyle, bym przestał to mieć w dupie i sobie sam sprawdził.
Dlaczego więc nie mogę sprawdzić żadnych doniesień ze świata, gdzie po raz kolejny nie byłoby o tym samym? Miałem nadzieję, że jakoś szybko się to wszystkim znudzi i będzie jak z Syrią no a kto się dziś przejmuje Syrią, prawda? Doniesienia medialne pojawiają się sporadycznie i mało kogo interesują. W ogóle kto dziś pamięta arabską wiosnę? Pamiętacie o co chodziło w Tunezji, Egipcie? Może trochę lepiej w Libii prawda? Przecież to wszystko jest dokładnie ten sam mechanizm, który tylko raz się udał załatwić w miarę spokojnie, a kilka razy doprowadził do wojny domowej. I wtedy też to miałem w dupie – no może poza Egiptem i Tunezją bo chciałem się tam kiedyś wybrać na wakacje, a nie wierzyłem w to, że władzy tam nie zdobędą islamscy fundamentaliści. Na Ukrainę się nie wybieram, tak więc mam ją w dupie. No chyba, że władze przejmie tam ktoś, kto będzie mi chciał w najmniejszym choćby stopniu uprzykrzyć życie.
A jeśli ktoś pomyślał sobie, że nasza, polska „pomoc” pomoże ocieplić stosunki między narodami niech sobie przypomni pomoc jaką ofiarowali nam Niemcy w czasie stanu wojennego. Mogę się założyć, że całkiem spora część z was kompletnie jej nie pamięta. A była i to nie mała, a i tak nie przeszkadza to wielu ludziom wyciągać tylko i wyłącznie nieprzyjemne aspekty naszych stosunków sąsiedzkich. To kolejny powód dla którego mam w dupie Ukrainę.
W ogóle nie potrafię znaleźć powodu, dla którego nie miałbym mieć Ukrainy w dupie (z racji mojej pracy taka już np. Białoruś jest mi odrobinkę mniej obojętna, bo czasem z nią współpracuję).
P.S. W tej chwili najbardziej interesuje mnie mój nos. Tydzień temu miałem plastykę przegrody nosa (ze względów medycznych, bo na poprawę "urody" to raczej nie mam co liczyć) i wreszcie zaczynam dochodzić do siebie. Postaram się opisać wrażenia w ciągu kilku dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz