3 marca 2018

"Naród chce czerwonej gwiazdy, krzyczy wiec: komuno wróć!" (post odzyskany)

Oryginalnie opublikowany 2013-01-31

I kolejny raz tytuł do czegoś nawiązuje - tym razem jest to klasyk Big Cyc. Wszystko, by pomoc mi sparafrazować moje zdanie na temat niedawnego, piątkowego strajku kolejarzy.

Są trzy grupy zawodowe, które najbardziej straciły na upadku komunizmu. Pierwsza z nich to stoczniowcy, druga górnicy, a trzecia to oczywiście kolejarze. Za komuny każda z tych grup miała dobrze, niczym przysłowiowy pączek w maśle. Niestety (dla nich), gdy komuna padła skończyły się przywileje i od tej pory dupa. Wieloletnie zaniedbania, często tez brak jakiejkolwiek kultury pracy, przyniesione z komunistycznych czasów wizje czy to wcześniejszych emerytur, czy możliwości życia lepiej od innych przywiodły do tych zawodów wielu ludzi, którzy tylko i wyłącznie myśleli o sobie. Ich postawa często, niestety negatywnie, oddziaływała na tych, którzy chcieli tam pracować ze względu na życiową pasje.

Tacy to właśnie ludzie chętnie garnęli się do trzynastych i czternastych pensji, deputatu węglowego, czy wreszcie darmowych przejazdów. I bądźmy szczerzy - wszystkim obdarowywanym to pewnie odpowiadało. Osobiście nie pracowałem w tych czasach. Mnie kurde jakoś nikt nie chciał dać nic za darmo. Na swoja premie muszę sobie zapracować (dobrze przynajmniej, że wskaźniki według których jest liczona są jasne i przejrzyste), zniżki na produkty swojej firmy mam na poziomie 10% (czyi mniej niz. dobry klient), a ostatnio jeszcze obcięli mi przerwę. Wiecie, co wam jednak powiem? Dzięki obcięciu tej nieszczęsnej przerwy nie tylko dostałem podwyżkę, ale i wyższą premie. Bo mogłem w ciągu jednego dnia wykonać więcej pracy. Rezultat jest taki, że przynoszę do domu sporo więcej.

Jak to się ma do kolejarzy? Ano tak, że nasi dzielni ludzie pracy mieli bilety z 99% zniżka nie tylko dla siebie, ale też i dla swoich rodzin. Dodatkowo, po przejściu na emeryturę zachowywali ten przywilej. Czy jednak wiecie, co wywołało wśród nich takie wielkie oburzenie? Zniżki miały się zmniejszyć do 80%. Mieli je tez stracić emerytowani kolejarze i zdaje się że i rodziny tych pracujących. Szczerze? Gdy usłyszałem, jakie hasła oni z siebie tam wypluwali, to byłem przekonany, ze oni maja tam może z 30% tej nieszczęsnej bonifikaty i chcą im ją całkowicie zabrać, ale to chodziło tak naprawdę nie wiadomo o co. Gdybym ja był szefem PKP to naprawdę załatwiłbym im 30% zniżki, plus ewentualnie darmowe przejazdy w przedziałach służbowych dla podróży związanych z praca, lub powrotem z niej. Reszta to tylko ulgi ustawowe.

Strasznie mnie wkurza jak ludzie chcą benefity nic z siebie w zamian nie dając, a tak to właśnie z zewnątrz wygląda na kolei.

P.S. Czy ktoś rozumie, o co to cale wielkie halo z premiami dla marszałka i wicemarszałków? Przecież politycy nie zarabiają tak znowu wiele, jeśli porównać to do pieniędzy jakimi zarządzają. Obcinanie im jeszcze premii tylko zwiększy podatność na korupcję.
P.S. 2 Z góry przepraszam jeśli gdzieś pominąłem "ogonek" któregoś z polskich znaków. Notkę oryginalnie pisałem na urzadzeniu, gdzie umieszczanie ich nie było najwygodniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Znowu roczna przerwa?!

 Zupełnie przypadkiem postanowiłem dziś zajrzeć na te zgliszcza, które kiedyś były blogiem i zorientowałem się, że już od roku nic nie napis...